Zewnątrz namiotu rozległy się wielkie oklaski. Drużyna
Beauxbatons oswoiła smoka i zdobyła wskazówkę. Uczestniczki zadowolone powróciły
do namiotu , natomiast nasza Wielka Czwórka -a raczej Wielka Trójka i Elsa -
ruszyła w stronę wyjścia.
-Na arenę zapraszamy drużynę Hogwartu! - donośny głos
zadzwonił w uszach czwórki przyjaciół. Instynktownie złapali się za ręce i
pełni obaw wyszli na plac. Serca łomotały im jak szalone z każdym krokiem coraz
mocniej.
***
Widownia zawyła z radości widząc twarze reprezentantów
Hogwartu. Bohaterowie wyszli na środek ,wzrokiem bacznie obserwując całą arenę
w poszukiwaniu niebezpiecznego stworzenia. Nie było to jednak takie proste ,bo
ogromne skały i zielone krzewy zasłaniały całe pole widzenia. Nigdzie nie było
widać ani smoka , ani wskazówki.
-Czyżby ta "groźna" bestia się nas wystraszyła i
uciekła? - zapytała Roszpunka rozglądając się dookoła.
-Tak, na pewno ośmiometrowy smok odleciał niezauważony przez
nikogo zabierając ze sobą połyskującą , przyczepioną łańcuchami do ziemi
wskazówkę ,bo wystraszył się czwórki dzieciaków - parsknęła Merida, a długowłosa
przewróciła oczami z zażenowaniem.
Jack wciąż nie spuszczał wzroku z Elsy. Praktycznie nic o
niej nie wiedział , ale czuł silne przywiązanie. Czuł ,że coś ich łączy , ale
nie potrafił do końca określić co. Nagle białowłosi zaczęli wąchać jak głodne psy powietrze ,
zakręcili głowami koło i zawołali jednocześnie:
-Mmmm... Czekolada!
Dziewczyny obrzuciły ich zdziwionym spojrzeniem. Dopiero
kilka sekund później do ich nosów również doszedł słodki zapach gotowanej
czekolady.
-Co jest źródłem tego boskiego zapachu? -spytała blondynka wciąż zawzięcie
wąchając powietrze poszukując źródła , które wydziela czekoladową woń.
-Znalazłam! Znalazłam! Kto ostatni ten zgniłe , smocze
jajko! - zawołała radośnie rudowłosa wskazując palcem mgłę wydobywającą się z
gąszczu roślin.
-Stój! To może być jakaś pułapka! - wtrąciła Elsa , lecz na
próżno. Merida była już w połowie drogi i wszystko wskazywało na to ,że nie
zamierza stanąć. Jedynie tuż przy samych krzakach odwróciła się ku reszcie
reprezentantów - jednak tylko po to ,aby pokazać im swój język. Przyjaciele
spojrzeli po sobie wymownie , a rudowłosa zaczęła buszować wśród roślinności.
-Może rzeczywiście nie ma tam nic gro... - wypowiedź Jack`a
przerwał przeraźliwy krzyk dobiegający zza krzaków. Bohaterowie niczym strzały
pobiegli śladami swej przyjaciółki z bujnymi włosami.
Gdy tylko przedarli się przez gąszcz bluszczu zamarli z
przerażenia. Merida stała podparta o skałę
, a wszystkie drogi ucieczki blokowało jej ogromne zielone stworzenie z
trze... czteroma głowami. Smok odwrócił dwie głowy w stronę trójki i zaczął
pluć na nich swoim kwasem. Bohaterowie zręcznie unikali ciosów , natomiast smok
denerwował się coraz bardziej. W końcu skończyła mu się cierpliwość i zaczął atakować
bardziej "przemyślanie". Przestał strzelać jadem gdzie popadnie i
skupił się na jednym , najbliższym celu - głowie Jack`a. Wystrzelił swój złotozielony kwas w taki sposób ,aby chłopak nie mógł przesunąć się w żadną stronę. W skrócie - białowłosy
był w śmiertelnej pułapce.
W ostatniej jednak chwili Elsa krzyknęła:
-Przegrałeś zakład!
Jack mimowolnie schylił się z bólu , a z jego ust wyleciało
kilka ślimaków w zielonym śluzie. Widownia zaczęła bić brawa i śmiać się głośno.
Jedynym plusem w tej kompromitującej sytuacji było to ,że głowa chłopaka wciąż
była w jednym kawałku.
Sidlarz wkurzył się już niemiłosiernie. Wszystkie jego próby
roztopienia zdobyczy zakończyły się fiaskiem , więc postanowił przejść do
ostatecznej degustacji. W chwili ,gdy pochylił się nad stojącą wciąż jak słup
soli Meridą , coś świsnęło i po dziewczynie nie został żaden ślad. Publiczność
i sędziowie wydawali się być tak samo zaskoczeni jak zielona bestia , której
kolacja dosłownie świsnęła sprzed nosa.
To nie jest cały rozdział , ale jestem naprawdę wykończona tym dniem i najzwyczajniej w świecie nie mam po prostu weny. Oczywiście mogłabym się pocić i napisać go do końca , ale prawdopodobnie przeczytalibyście go dopiero około 24 jak nie później. Mam nadzieję ,że taki jakby począteczek wam póki co wystarczy. Część drugą postaram się wstawić jak najszybciej ;) i życzę udanego poniedziałku - w moim przypadku dzień będzie zły , bo zaczynam kartkówką z chemii...
Dobranocka ;)
Rozdzialik......CUDAŚNY !!!
OdpowiedzUsuńCzyżby to Czkawka ze swoim smoczkiem Szczerbatkiem ?
~DzikaXD~
Zajebiaszczy rozdział!!!
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do LA! Więcej tu: http://jack-mroz-jako-syrena.blogspot.com/
człowieku ja tu czekałam na Mericcup a tu w takim momencie mi skończyłaś no! Hańba ci ! :D xD Nie no żartuje hah rozdział fajny i to z czekoladą jak Jack i Elsa razem powiedzieli to mi się z krainą lodu skojarzyło :D ( bo to z tg chyba było ;3 ) Elsa miałą dobry pomysł hahah :D biedny Jack :D z rynny pod deszcz? :D hah ale najbardziej mnie interesuje końcówka czyżby to CZkawka? Czyżby dostanie buziaka od Mer, że ją uratował??? Kurde no normalnie Polsat się zaczne nazywać, że urwałaś w takim momencie!!! ;-; XD Dobra spokój, niecierpliwie czekam na nexta który pojawi się w ....? Pozdrawiam <3
OdpowiedzUsuńHahaha z Polsatem to mnie rozwaliłaś xD
UsuńSwoją drogą zaliczyłam chemię i rozdział w... jutro lub pojutrze :3
hah to sie cieszę? :D XD A to gratluje bo chemia to złooo :o
Usuńniecierpliwie czekam ^_^
Jednak w piątek będzie ;)
Usuńoki poczekam <3
Usuńalbo w sobote? :D
Usuńbęde ci spamowała! XD czekam na odp albo rozdział hihi taka śmieszne :D
OdpowiedzUsuńoł yea@!!! bebe, bebe, bebe oooooooooooooooooooooooo XD
OdpowiedzUsuńWiem miał być w piątek , a jest sobota , ale ja nie dam sobie rady... po prostu nie mogeee! Zawsze gdy siadam do kompa mam pustkę w głowie i nie wiem co napisać :-; To takie okropneeee.
UsuńJak na razie mam tyle , może to tymczasowo trochę załata ranę xD:
-Już wszystko gra. - zawołał jakiś znajomy głos. - Możesz otworzyć oczy.
Rudowłosa powoli otworzyła powiekę poszukując źródła tego opiekuńczego głosu. Ku jej zdziwieniu jedyne co zobaczyła to błękitne niebo i puszyste chmury. Dziewczyna spojrzała w dół lecz tam widać było tylko szarą mgłę.
-To-to już? Smok mnie zjadł i umarłam? - zapytała rozglądając się z zaciekawieniem. Wiatr muskał jej porcelanową , pokrytą piegami twarzyczkę. Merida czuła się niczym ptak szybujący w powietrzu. Rozprostowała ręce i śmiejąc się pruła niczym ptak w powietrzu.
porpostu masz brak wenki? oj współczuje :c ale co ja poradze ze sie doczekac nie moge a ze jeszcze coś ciekawego miało sie stać i to prawdopodbnie z moją parą i skończyłaś w takim momencie to sie nie dziw no! XD hah tymczasowo! no jest fajnie przynajmniej przeżyła, ale że lata w powetrzu to ten troche dziwne xd ale i tak ak dla mnie sweet <3 XD no to ten jak wenka ci wróci to daj znać, bo pomóc to ci chyba nie pomoge c'nie? no to ten no XD ( za dużo ,, xd '' używam ;-; :D ) do odpisania ,♥ :D
Usuńjak ci wenka wróci daj mi znać <3 :D
UsuńTobie miałabym nie dać znać ? :D
UsuńSwoją drogą to bardzo mi miło ,że ktoś wciąż komentuje :3
Mam już motywacje , może coś do jutra wypoce xD
Hah miło <3 No widzisz? Zresztą mówiłam mnie sie tak szybko nie pozbędziesz! :D O no to sie ciesze <3 będę czekała niecierpliwie :D Pozdrawiam :D
UsuńA moze jutro coś wymyślisz i wstawisz? ^_^ :D
OdpowiedzUsuń