wtorek, 8 września 2015

Rozdział 24 ,,Utrata pamięci? Chyba coś się święci"

♥Abrakadabra♥
Przyjaciele wpatrywali się w siebie nie pewni tego co mają zrobić. Czemu Elsa ,a nie Czkawka? Przecież nauczyciele mówili ,że wszystko będzie w porządku. O co tu chodzi?
-No... dalej zapraszamy na środek! - dyrektor próbował jakoś wypełnić powstałą ciszę- Powitajcie oklaskami nowych reprezentantów Hogwartu!
Pozostali uczniowie zaczęli klaskać , a wytypowana trójka razem z białowłosą dziewczyną ruszyła w kierunku uśmiechniętego sztucznie dyrektora. Wszyscy po kolei uścisnęli siwobrodemu dłoń i poszli w kierunku dużych drzwi za którymi wcześniej zniknęła pozostała czwórka wybranych przez czarę. Ledwo ,gdy przekroczyli próg dopadli ich zmartwieni nauczyciele i urządzili krótkie przesłuchanie. Nie mogli jednak rozmawiać zbyt długo i zbyt głośno , aby nie wzbudzić niepotrzebnego zainteresowania wśród innych szkół. W końcu odpuścili sobie , gdy dyrektor zwołał ich na szybką naradę. 
-I co my teraz zrobimy?! Po jakiego trolla ta głupia blondynka się zgłosiła?! Czemu wylosowali tę idiotkę , a nie naszego Czkawkę?! - Roszpunka wyraźnie wyrażała swoje niezadowolenie
-Głupia idiotka ma na imię Elsa... - białowłosa dziewczyna pomachała do stojącej metr od niej długowłosej.
-Ojejusiu! Bardzo cię przepraszam , ale jestem dość zdenerwowana i nie wiem co mówię.. Znaczy wiem , ale zapominam! Znaczy pamiętam , ale... no sama rozumiesz... - odpowiedziała speszona
-Nic się nie stało. Często to słyszę... - zapanowała niezręczna cisza - To ja może pójdę...
-Ale wtoooopa... - Merida zaśpiewała cieniutkim głosem
Gdy Elsa zdążyła zrobić kilka kroków do pomieszczenia ponownie wróciło grono pedagogiczne. Niestety nie wyglądali oni na szczęśliwych ,lecz byli zmuszeni do zagrania wielce podekscytowanych całą sytuacją i reprezentantami.
-Proszę o ciszę. Proszę o ciszę! Posłuchajcie mnie dobrze , zwłaszcza wy pierwsze klasy. - dyrektor skinął głową w kierunku grupki przyjaciół -  To nie jest zabawa. To bardzo poważne zawody i nie możecie pozwolić sobie na żadne wygłupy. Fakt iż czara was wybrała nie oznacza ,że jesteście inni niż reszta czarodziei.  Oczywiście jesteście wyjątkowi , ale na pewno nie niezniszczalni.  Radzę wam pouczyć się kilku ciekawych zaklęć. Pamiętajcie - każdy chwyt jest dozwolony. Jednak nie możecie również zapominać ,że najważniejsza tu jest praca zespołowa. Puchar wygracie tylko wtedy ,gdy będzie na niego pracować razem. Jesteście gotowi?
Uczniowie trzech szkół spojrzeli po sobie uśmiechnięci. To znaczy oprócz wybrańców w Hogwartu. Oni uśmiechali się raczej  sztucznie. W środku byli źli i bardzo , ale to bardzo przestraszeni.
-W takim razie życzę wam szczere powodzenia - siwobrody opuścił zbiorowisko , a na jego miejsce wszedł profesor Lagenda. Zadowolony mężczyzna wyjął z kieszeni szaty pergamin i przeczytał wyraźnie:
-Pierwsze zadanie odbędzie się 2 listopada na stadionie do grania w quddith`a. Zwycięzcy otrzymają puchar i 4000 galeonów do podziału między sobą. - nauczyciel schował pergamin - Możecie wrócić do siebie.
Uczniowie nie chcieli zostawać ani chwilę dłużej. Jedynie marzyli o tym ,aby dzień ten już się skończył.
                                                                        ***
Późną nocą Jack przemknął się do Wielkiej Sali. Wchodząc o mało nie zwalił drogocennego wazonu pełniącego zadanie dekoracji od kilku wieków. Po drodze chłopaka nie ominęły również złośliwe komentarze obrazów , które oślepione blaskiem z różdżki nie szczędziły brzydkich wyrazów. Białowłosy zamknął ogromne drzwi i odetchnął z wyraźną ulgą. Wbrew pozorom przechodzenie obok otwartego pokoju obradujących nauczycieli nie było takie proste. Jack nigdy w życiu nie narażałby się tak bez wyraźnego powodu , ale tym razem owy powód miał. Otóż jego czarodziejska laska zniknęła kilka dni temu z jego pokoju. Chłopak postanowił ,że nie spocznie dopóki każde miejsce czarodziejskiej szkoły nie zostanie dokładnie przeszukane. W momencie ,gdy chciał zaczynać swoje poszukiwania usłyszał głośne kroki na korytarzu , które wyraźnie zbliżały się do Wielkiej Sali. Białowłosemu niestety nie udało się odskoczyć za stół w odpowiednim momencie i został przyłapany - ku jego zdziwieniu przez kolegów ze starszej klasy.
-O proszę , proszę kogo my tu mamy! - najwyższy z grupki wyszedł przed szereg - Jack Frost , co? No no z czego pamiętam to ciebie wybrała czara. Szczerze gratuluję odwagi i głupoty. Przecież i tak wiadomo ,że taki mały robaczek jak ty odpadnie w pierwszej rundzie.
Pozostali ślizgoni śmiejąc się otoczyli białowłosego.
-Tak jasne... Założę się ,że w walce pokonałbym cię z palcem w nosie. - Jack wyprostował się dumnie i uśmiechnął zawadiacko.
-Ohoho patrzcie jaki zadziorny! Ale jak już tak pięknie prosisz to zgoda. - brunet wyciągnął prawą dłoń - Dymitr! Przetnij nasz zakład.
-Zaraz co? Nie ,ja nie... - zanim białowłosy zdążył coś powiedzieć Pinklin uścisnął mu rękę i zakład się rozpoczął. -Ja nie chcę walczyć!
-Poddajesz się? To jeszcze lepiej ! Od początku roku już na to czekałem! - ślizgon wyjął różdżkę i przyłożył do głowy Jack`a. Chłopak chciał uciec , ale pozostali pomiatacze zablokowali mu jakąkolwiek drogę ucieczki. ,,Gdybym tylko miał laskę... gdyby tylko tu była to dałbym im popalić!" - takie myśli przebiegły mu przez głowę. Niestety na jakiekolwiek działania było już za późno. Z różdżki wytrysnęło kilka zielonych iskierek i chłopak nagle poczuł okropny ból przeszywający jego chude ciało. Nie mógł się ruszyć ani nic powiedzieć. Po kilku sekundach wszystko było znów normalnie. - Dobrze sprawdźmy czy zadziałało! PRZEGRAŁEŚ ZAKŁAD!
Jack wpatrywał się w oczekującego Pinklina. Po krótkiej chwili poczuł tępe ukłucie w żołądku. Odruchowo złapał się za brzuch i zgiął w pół. W tej samej chwili z jego ust wyleciało kilka ślimaków oklejonych zieloną mazią. Upokorzony wytarł usta granatową bluzą. Ślizgoni zaczęli się głośno śmiać i przekrzykiwać się na zmianę. Za każdym razem ,gdy białowłosy usłyszał "przegrałeś zakład" sytuacja ze ślimakami powtarzała się. Po kilku minutach rozzłoszczony Jack wyjął przezroczystą torebeczkę z kieszeni najbliżej stojącego pomiatacza i pobiegł w kierunku głównych drzwi. Paczka przyjaciół zwróciła się zaskoczona w jego stronę.
-Przegrałeś za... - białowłosy chłopak przerwał Dymitrowi wypowiedzenie tego zdania.
-Jeśli jeszcze raz któreś z was to powie  zacznę krzyczeć. - powiedział marszcząc brwi.
-Myślisz ,że boimy się twoich krzyków?! Niedoczekanie! - zaśmiał się Pinklin. To samo uczyniła reszta.
-Krzyków nie , ale nauczycieli tak. Jeśli usłyszą wołanie to zlecą się tu , a wtedy ja pokażę im to - Jack podniósł do góry przezroczyste opakowanie zapełnione ziołami. Nie trzeba być geniuszem ,aby domyślić się do czego one mogły służyć. Ślizgoni natychmiast zaczęli przeszukiwać swoje kieszenie , aby sprawdzić czy ten jak to mówili "dzieciak" ich nie wkręca.
-Myślisz ,że jesteś taki mocny skarżąc ? Chłopaki trzeba pokazać mu gdzie jego miejsce , bo chyba nasz mały robaczek trochę się pogubił. - pomiatacze dopadli Jack`a zanim ten zdążył otworzyć drzwi i rzucili nim o ziemię.
-Zostawcie go! - gdzieś po drugiej sali słychać było delikatny , dziewczęcy głos.
-Znowu kolejny bachor?! Pewnie zakochana para! - przyjaciele zaczęli się śmiać i zostawiając białowłosego w kącie ruszyli w stronę oblanej rumieńcem Elsy.
-Odsuńcie się! - krzyknęła przestraszona i wyciągnęła różdżkę w ich kierunku. Chłopcy zaśmiali się kompletnie nie zwracając uwagi na słowa dziewczyny. -Ostrzegałam! - białowłosa skierowała różdżkę w kierunku Pilklina ,zacisnęła mocno drugą pięść i wymamrotała pod nosem jakieś zaklęcie. Co prawda z jej czarodziejskiego patyczka nie wyleciała żadna magiczna energia , ale ślizgoni zaczynali już czuć efekty. W pewnej chwili zrobiło im się okropnie zimno. Ale nie był to taki normalny chłód. Pomiatacze czuli zimno bijące od środka ich ciał. Po kilku sekundach ich ciało zaczęło się przybierać siny odcień. Niektórzy zaczynali nawet nie mieć czucia w palcach. Przerażeni dziwnym urokiem rzuconym przez dziewczynę w warkoczu uciekli przez duże drzwi. Elsa puściła luzem swoją rękę ,dotychczasowo mocno zaciśniętą i pobiegła w kierunku leżącego na podłodze Jack`a.
-Wszystko w porządku? Jesteś ranny? - zapytała się troskliwie siadając koło niego.
-Tylko trochę poobijany... Ale to nic poważnego! I tak skopałbym im tyłki! - powiedział pewny siebie , lecz widząc pokorną twarz białowłosej dodał -  Ale... dziękuje ,że przyszłaś.
Ton w jakim białowłosy wypowiedział ostatnie zdanie sprawił ,że dziewczyna znów się zarumieniła. Nie do końca umiała wytłumaczyć dlaczego.
-Nie... nie ma sprawy... - parsknęła ,bo nic innego nie przyszło jej do głowy - Słyszałam ,że przegrałeś zakład.
Jack nie zdążył nic odpowiedzieć , gdyż kolejna porcja ślimaków w mazi wyleciała z jego ust.
-O jejciu przepraszam! - Elsa zasłoniła sobie usta ręką -Zapomniałam o tym ,że gdy przypomni ci się ,że przegrałeś zakład to wymiotujesz!
Ponowna dawka ślimaczego śluzu wyszła jamą ustną białowłosego.
-W porządku , ale może już nie mówmy o tym dobra? - zaśmiał się chłopak i wytarł buzię rękawem. Białowłosa przytaknęła i cicho zachichotała. Przez chwilę oboje wpatrywali się w siebie w milczeniu. Nagle para usłyszała dziwny śmiech dochodzący z drugiego końca sali. Elsa zauważyła ,że w kątach pomieszczenia zaczęła pojawiać się ciemna mgiełka. Znajomi wstali z podłogi i zaczęli nerwowo rozglądać się po całej komnacie. Z tajemniczej ciemności zaczęła powstawać jakaś postać. Wyglądała ona niczym cień mężczyzny w długim płaszczu. Jedynie na jego twarzy odróżniały się żółte oczyska i białe , ostre niczym sople zębiska.
-Fantryk Fear... - wyszeptał Jack i chwycił dziewczynę za dłoń - Musimy stąd uciekać!
-Ucieczka nic nie da... - odpowiedziała cicho i speszona zabrała rękę. Nagle tajemniczy cień odepchnął białowłosą w głąb sali. Ta upadając przewróciła stół i kilka krzeseł , robiąc przy tym dużo hałasu.
-Elsa! - krzyknął chłopak i bez dłuższego zastanowienia skoczył na śmiejącą się szyderczo postać i zaczął ją bić pięściami. Ta jednak bez problem odparła jego atak i odrzuciła na ziemię.
-Tylko na to cię stać? - zawołał mężczyzna-cień i zaśmiał się złowieszczo. Jack cofnął się krok do tyłu. - Gdzie się wybierasz mały? - zapytała ponownie czarna postać i znów machnęła ręką. Nagle ciemna mgła otoczyła chłopca niczym gruby sznur i zaczęła mocno go ściskać , tak mocno aż wydawało się ,że zaraz go udusi. Niespodziewanie Fantryka  w plecy trafiły ostre sople lodu. Postać pod wpływem wielkiego bólu upadła na ziemię i puściła , już fioletowego z braku tchu ,chłopca.
-Co do jasnej... - zauważył ,że dokładnie naprzeciwko niego stoi Elsa. Z koniuszków jej palców wystrzeliwały małe niebieskie iskierki. Patrzyła się na niego swoimi ,już nie tak potulnymi jak wtedy, oczkami i ze zmarszczonymi brwiami. -Tego to się po tobie nie spodziewałem -Fantryk spojrzał na nią z wielkim uznaniem , uśmiechnął się szeroko pokazując swoje białe kły i zniknął tak szybko jak się pojawił. Jack leżał jeszcze na ziemi zupełnie nie świadomy tego co się wydarzyło. Dziewczyna podbiegła do niego aby sprawdzić czy wszystko w porządku.
-Jak ty... jak ty to zrobiłaś? Znasz czarną magię?! - Jack wpatrywał się w nią zdziwiony.
-Musisz zapomnieć o tym... zapomnieć o wszystkim... Ja...Przepraszam Jack - odpowiedziała speszona i walnęła go z całej siły krzesłem. Chłopak stracił przytomność.
                                                                                           ***

Białowłosy obudził się w swojej komnacie w chwili ,gdy słońce przeszło przez linię oddzielającą ziemię od nieba. Lekko obolały ruszył w kierunku małego okienka.  Niestety nie mógł sobie przypomnieć co wydarzyło się dzisiejszej nocy i jak znalazł się w swoim pokoju.  Jednego był jednak w stu procentach pewny : Zima panująca na dworze na pewno nie była stworzona przez niego...



Ach ten romantyzm xD Przykro mi , próbowałam coś tam wpleść , ale nie umiem :D Mam jednak nadzieję ,że nie jesteście zrażeni tym ,że tak długo nie było. Wiecie szkoła i takie tam :p Dziękuje za przeczytanie.

11 komentarzy:

  1. Walnięcie krzesłęm mmm... tak bardzo romantic XD haha nie no żartuje :D rozdzialik fajny no i udało ci sie wbić troche czegoś ee.. romantycznego XD Mimo że nie lubie tej para.. to twoje opko mi sie podobało. :) A co do Elsy to ja już nie kumam.. Ona jest zła, dobra?? eh.. No ale do następnego rozdzialiku ( będzie romantyzm i akcja?? :D ) wenki i wgl :* :D XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wiem , wiem ja się na romansach nie znam xD Ogólnie to te walnięcie krzesłem miało wywołać efekt zdziwienia :D Jak już zauważyłaś w poprzednich rozdziałach ja w swoich opowiadaniach lubię zaskakiwać i dezorientować czytelnika xD Co do Elsy to ona też nie jest do końca pewna czy jest dobra czy zła (tworząc wzoruję się czasami na charakterze z filmu , Elsa jest według mnie taka... niezdecydowana :D ) Aaa i jeszcze do tematu Jelsy. To moja ulubiona para , więc będzie się często pojawiać xD (oczywiście inne również , ale pisząc to nie mogę się powstrzymać żeby nie zrobić z nich pary :D) Poza tym jak nie lubisz tej pary to powinnaś się cieszyć , bo wątpię ,że po walnięciu krzesłem Jack będzie chciał z nią chodzić xD
      PS. Co do romantyzmu to w następnym rozdziale postaram się dodać trochę Meridy i Czkawki , więc myślę ,że nie będzie źle ;)

      Usuń
    2. No i mnie ździwło, choć chyba zrobiła to po to, aby Jack zapomniał to co sie stało? Chyba :D Właśnie widze np jak to było z prof. Legendą myślałam, że już jest zły, a tu klops.. Aham, no prawda w filmie no prawda ( nwm co napisac xd ) Hah rozumiem, ja też bym ciągneła ciągle temat mojej ulubionej pary :D Ale mi to nie przeszkadza, więc spoko :D haha no fakt XD ale wiesz różnie to może być.. :D oo serio? supcio *o* koffam ich więc wjesz XD kuuuuuuuuuuuuuje ci/cie :D XD <3 spam? <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 starczy :D

      Usuń
  2. rozdział będzie dziś, jutro czy w środe? ;3 ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ,ale dopiero w piątek... Panie od historii , chemii i techniki nie dają wytchnąć z testami , kartkówkami i pytaniami przy tablicy , więc nie mam za dużo czasu :/ Ale ,gdy tylko zaczną się święta , planuję pisać co 2 ewentualnie 3 dni :3 (o ile nie wpadnie moja rodzinka - wtedy nie będę miała dostępu do komputera na kilka tygodni... )

      Usuń
    2. Eh.. ok w piątek jak bedzie to przeczytam :) bo mnie od soboty tydzień nie bedzie i chciałabym przeczytać przed wyjazdem :) ( brak netu!!! przez tydzień! :o ) Wiem jak to jest -,- Szkoła to ZŁO! A jeżeli tak będziesz pisała w święta to yeey <3 Eh... może nie wpadnie, a jak to zabierzesz kompa sie w pokoju zamkniesz i już :D

      Usuń
  3. Rozdział jest taki tajemniczy. Ciekawi mnie nadal dlaczego Elsa a nie Czkawka. Myślę ze sie dowiem później ;)
    Ach ta Elsa. Jaka brutalna xD Gdyby wiedziała że Jack posiada te same moce może oszczedzila by to krzesło...no i glowe Jacka ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co tam głowa Jack`a , ważne czy krześle nic się nie stało xD

      Usuń
    2. Myślę że krzesło jest całe....bez żadnych zadrapań xD co nie ?

      Usuń
    3. Zadrapań raczej nie ma , ale co innego z oparciem , które roztrzaskując się o głowę Jack`a złamało się xD

      Usuń
    4. Biedne krzesło :( chciało tytlko przytulić Jack'a a on go z główki! Niedobry Jack! :/

      Usuń