niedziela, 1 listopada 2015

Rozdział 26 część 2

♥Abrakadabra♥
-Już wszystko gra. - zawołał jakiś znajomy głos. - Możesz otworzyć oczy.
Rudowłosa powoli otworzyła powiekę poszukując źródła tego opiekuńczego głosu. Ku jej zdziwieniu jedyne co zobaczyła to błękitne niebo i puszyste chmury. Dziewczyna spojrzała w dół lecz tam widać było tylko szarą mgłę.
-To-to już? Smok mnie zjadł i umarłam? - zapytała rozglądając się z zaciekawieniem. Wiatr muskał jej porcelanową , pokrytą piegami twarzyczkę. Merida czuła się niczym ptak szybujący w powietrzu. Rozprostowała ręce i śmiejąc się pruła niczym ptak w powietrzu.
-Nie głuptasie - zaśmiał się głos - Spójrz w górę!
Rudowłosa powoli przeniosła wzrok w górę , a widok zaparł jej dech w piersiach. Wielkie ,czarne jak smoła stworzenie trzymało ją w łapach za kaptur. Przerażona zaczęła się głośno krzyczeć i wiercić się niczym mały robaczek.
-Spokojnie , podaj mi rękę - głos ponownie do niej przemówił wystawiając swą dłoń. Merida posłusznie chwyciła kończynę i weszła na grzbiet dwumetrowego smoka.
-Czkawka? - zapytała zaskoczona całą sytuacją - Jak ty... ty potrafisz TYM CZYMŚ sterować?
Bestia prychnęła i przyspieszyła swój lot przez co dziewczyna o mało nie spadła w przepaść. Na szczęście przyjaciele cały czas trzymali się za ręce.
-Szczerbatek uspokój się! - burknął chłopak , a smok przewrócił oczami i powrócił do wcześniejszej prędkości.- Wybacz za mojego kumpla.
-No... no spoko - odpowiedziała lekko zdziwiona wciąż wpatrując się w skupionego zwierzaka.- Ale wciąż jednego nie rozumiem.... Jak udało ci się to... yy znaczy jego, oswoić?
-No cóż. Na początku... - zaczął chłopak o czekoladowych włosach , lecz głośny ryk publiczności dobiegający gdzieś z dołu przerwał mu - Może opowiem ci kiedy indziej. Zdaję się ,że tam na dole nie dzieje się za dobrze...
***
Białowłosa w ostatniej chwili odskoczyła przed śmiertelnym kwasem Sidlarza. Oglądający czarodzieje coraz to wydawali z siebie okrzyki podziwu i przerażenia.
-Roszpunka! Użyj zaklęcia! - krzyknął Jack skacząc między wypalonymi dziurami.
-Jakiego zaklęcia!?- zawołała przerażona starając się unikać ostrych niczym brzytwy zębów smoka.
-Jakiegokolwiek! - odpowiedziała Elsa wskakując między skały - I to najlepiej szybko!
-Dobra , dobra! - długowłosa wyjęła z kieszeni ciemnej szaty drewnianą różdżkę- Yy... Lumos! - na końcu magicznego patyka pojawiło się jasne światełko - Nie! To nie to! Yy... Veritaserum! Zaraz... to przecież nawet nie zaklęcie! Co mam zrobić? - zapytała przerażona, lecz żaden z uczestników nie potrafił udzielić odpowiedzi.
-Czas to przerwać. - powiedział donośnie dyrektor  i  wyciągnął swój zaczarowany kijek- Jakie jest zaklęcie na tresowanie?
-Jest taki mały problem dyrektorze... - zaczął powoli Maginer - Bo widzi pan...Bibliotekarka zorientowała się ,że z zakazanego działu zniknęła książka o tresowaniu smoków...
-Co proszę!? Dopiero teraz mi o tym mówicie!? Czy was już naprawdę... - siwobrody ugryzł się w ostatniej chwili w język - No zresztą.  Są też "inne" sposoby na pozbycie się tych zwierząt. Przekaż profesor Gabczańskiej ,że sprezentuję jej nowe buty ze smoczej skóry.
-Ale dyrektorze , co z turniejem? Jeśli te dzieciaki go nie wygrają to wszystko runie! Mrok nie może przecież opanować świata. Nie po tym co przeszliśmy!
-Dobrze wiesz Maginerze ,że innego wyjścia nie ma. Nie mogę pozwolić , aby jakaś zielona bestia w tak okrutny sposób pozbyła się tej czwór... to znaczy trójki... Sam zresztą widzisz jak daleko to zaszło. Czas przerwać przedstawienie! -zawołał mężczyzna i wziął wielki zamach - Avada...!
-Stać! - na arenę wleciał czarny smok z dwójką uczniów na grzbiecie. - Nie możecie tego zrobić!
Wśród publiczności nastąpiło wielkie poruszenie. Czkawka i rudowłosa zeskoczyli z pleców Szczerbatka i podbiegli do pozostałej , stojącej w osłupieniu , trójki. Dwie bestie stanęły wrogo naprzeciwko siebie. Zdawało się ,że zaraz skoczą sobie do gardeł. Jednak po krótkiej chwili zwierzęta zaczęły ganiać się nawzajem i bawić w błocie niczym dwa małe szczeniaczki. Wśród oglądających czarodziei coraz to słychać było ,,Ooo! Jakie to słodkie" lub ,,Jakie urocze stworzonka!".
-Merida , ty żyjesz! - krzyknęła szczęśliwa długowłosa i rzuciła się ku przyjaciółce - Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłam!
-Czkawka mnie uratował! - dziewczyna uśmiechnęła się do oblanego rumieńcem szatyna.
-Patrzcie! Tam jest wskazówka! - białowłosy przerwał powstałą niezręczną ciszę wskazując na srebrne jajko przykute do ziemi. Cała piątka szybko podbiegła we wskazane miejsce i razem podniosła świecące pudełeczko. Publiczność poderwała się ze swoich miejsc i zaczęła głośno klaskać. Przyjaciele byli bardzo szczęśliwi , a duma rozpierała ich serca.
***
-Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego jak to mogło się skończyć!? - powiedział donośnie Maginer starając się opanować złość - Mogłeś doprowadzić do tragedii! Skąd niby miałeś pewność ,że smoki się polubią!? A co jeśli zaczęłyby ze sobą walczyć!?
-Ale nie walczyły. - odpowiedział spokojnie chłopak. Dwugodzinne przesłuchanie w gabinecie jednego z nauczycieli wcale mu się nie podobało.
-A gdyby jednak?!
-Ale nie walczyły. - odpowiedział nieco głośniej - Zresztą czy ta cała rozmowa jest potrzebna? Przecież nic wielkiego się nie stało.
-Smarkacze nigdy nie zrozumieją... - westchnął profesor do siebie. Po chwili zwrócił się do Czkawki - Nie mam już siły , a do ciebie i tak już nic nie dotrze. Odbieram Hufflepuff`owi 50 punktów.
-Więc mogę już iść?
-Jeszcze jedno. - powiedział Maginer i spojrzał na skórzaną torbę chłopaka - Książka.
-Ale... - zaczął nieśmiało szatyn , lecz wzrok profesora świdrował jego duszę na wylot. W końcu wyjął z worka książkę w czarnej oprawie i podał nieugięcie czekającemu nauczycielowi.
-Teraz już możesz wyjść. I nie pokazuj mi się więcej , aż do poniedziałku. Zrozumiałeś?!
Czkawka pokiwał głową i szybko wyszedł z gabinetu. Był już wieczór i wszyscy uczniowie zapychali się właśnie wykwintnymi daniami podanymi w Wielkiej Sali. No... prawie wszyscy. Kiedy chłopak o czekoladowych włosach skręcił w stronę swojego dormitorium , na drodze stanęła mu wesoła Merida.
-Cześć! - zawołała uśmiechnięta - Właśnie cię szukałam.
-Serio? Cały czas siedziałem tam - odpowiedział chłopak i wskazał kciukiem drzwi pokoju Maginera.
-Ja... Ja chciałam ci bardzo podziękować za to co dziś zrobiłeś i za to ,że nie pozwoliłeś, aby jakiś smok zjadł mnie na obiad. - oświadczyła dziewczyna
-Nic wielkiego. Chyba każdy by tak postąpił...-odpowiedział lekko speszony szatyn.
-No niby tak , ale fajnie ,że byłeś to akurat ty. - zaśmiała się rudowłosa i podeszła do niego nieco bliżej. Oboje patrzyli sobie teraz głęboko w oczy. Czas jakby zatrzymał się, a oni utknęli w tej magicznej chwili. W pewnym momencie Merida przerwała tę dość niezręczną ciszę. - Wiesz... Ja już muszę iść. Bruce zaprosił mnie na wspólną kolację , aby uczcić nasze zwycięstwa. To widzimy się jutro!
Rudowłosa zaczęła powoli odchodzić. Czkawka stał jak wryty. Na słowo "Bruce" automatycznie włączył mu się odruch wymiotny. Nie do końca wiedział czemu , ale coś kazało mu zatrzymać dziewczynę. Nie chciał ,aby się z nim [Bruce`m] zobaczyła. To on chciał być przy niej blisko...
-Merida! - w końcu krzyknął na poczekaniu i podbiegł do zdziwionej Gryfonki.
-Tak? - zapytała stając i odwracając się w jego kierunku.
-Ja... - chłopakowi trudno było cokolwiek powiedzieć. Piękno rudowłosej w płonących pochodniach onieśmieliło go zupełnie. Stał tam niczym zaczarowany. Po kilku sekundach wziął się końcu w garść.

-Co się sta... - rudowłosa nie zdążyła dokończyć zdania. Chłopak pochylił się nad nią , a ich usta złączyły się w gorącym pocałunku. Świat zawirował , a oni oderwali się od rzeczywistości. Nic nie mogło zepsuć tej niesamowitej chwili...

Powróciłam :D Przepraszam za ten ostatni moment. W mojej wyobraźni wyglądał trochę lepiej xD Chciałam zrobić przyjemność dla wszystkich fanów tego parringu i w ogóle ,a tu taki klops... No cóż mam nadzieję ,że się podobało :)

3 komentarze:

  1. Wreszcie wróciłaś ! Myślałam że już dłużej niewytrzymam i zwariuje, ale naszczescie jesteś i wszystko jest OK :D Rozdział cudowany i.....brak mi słów ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG OMG OMG trzymajcie mnie bo nwm co zrobie.. aaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! kocham cie wiesz? haha :D rozdział niesamowity, amgiczny.. brak słów! <3 moa ulubiona para kiss tak słooooooodko <33 moja wyobraźnia szaleje i chyba nie zasne ! :D poprostu cudo! <3 jak widać twoja przerwa i to długie czekanie się opłaciło! iii! :D zaraz cały dom obudze haha! dobra dobra spokój.. no to jeszcze raz cudny rozdział, kocham cie i wgl haha :D iii. dobra ide sie wypiszczeć w poduszke pozdrawiam i wenki na następne cudne rozdziały których nie moge sie doczekać! <3

    OdpowiedzUsuń