Białowłosa dziewczyna po cichu wyszła ze swojego dormitorium
i na palcach szła między krętymi korytarzami. Coraz to oglądała się za siebie
czy nikt przypadkiem jej nie śledzi. Cały czas otaczał ją strach. Nie dlatego,
że bała się konsekwencji dotyczących łażenia po nocy- to był jej najmniejszy
problem. Dziewczyna obawiała się spotkania z Fantrykiem. Bała się i jego
ciemnych mocy, i tych którymi ją obdarował. Nie chciała z nim współpracować,
jednak los nie pozostawał jej żadnego wyboru. Nie mogła odmówić, nie tylko ze
względu na siebie, ale również na Annę- jej młodszą siostrę, którą niegdyś potwornie
skrzywdziła. Niech nie zmylą was pozory! Elsa nie była w żadnym wypadku wspólniczką
Mroka. Zajmowała jedynie miejsce słabej niewolnicy, wiecznie zamkniętej w
sobie, uciekającej od ludzi, ich świata. Dziewczyna trochę zwolniła. Wcale jej
się nie spieszyło. Ustała na chwilę przy parapecie i spojrzała w gwieździste
niebo. Wpatrywanie się w blask księżyca stało się dla niej przyjemne, kojące.
Serce przestało bić tak szybko, a oddech powoli się wyrównywał. Elsa głośno
westchnęła, rzuciła ostatnie, pełne wiary i nadziei, spojrzenie w stronę tarczy
księżyca i odeszła w ciemny, tajemniczy korytarz. Zrezygnowana spuściła oczy.
Świadomość iż może już nie wrócić z tego spotkania dobijała ją, lecz nie
chciała się poddawać. Wiedziała, że ucieczka również nie miałaby sensu.
Pozwoliła, aby wiatr sam ją zaprowadził. Zaprowadził w ciemną otchłań koszmaru...
***
-Proszę, proszę! Kogo my tu mamy!- rozległ się upiorny głos,
a skórę białowłosej pokryły dreszcze. Nagle w ciemności pojawiły się żółte,
przerażające oczyska. Po chwili z cienia wyłoniła się wysoka postać w długim,
czarnym płaszczu. Straszna postać. - A już myślałem, że się nie zjawisz! Czy
jesteśmy w komplecie?
-Oczywiście!- zasalutowała wesoło druga dziewczyna. Jej,
pomaganie złu o dziwo sprawiało wielką frajdę. Elsa natomiast spuściła głowę i
wpatrywała się ze strachem w podłogę.
-Hmm... Ach tak, już wiem! Zacznijmy od podsumowania tego
tygodnia.- mężczyzna zniknął w ciemności, a po chwili pojawił się tuż obok
przestraszonej dziewczyny. - Powiedz mi Elso... Z kim ty właściwie trzymasz?
Jak na kogoś, kto stoi po złej stronie, coś za dużo im pomagasz...
-Ja... - zaczęła niepewnie odwracając wzrok
-Ty znowu tylko: ja, ja, ja! - Fantryk przewrócił znudzony oczami- A gdzie: my? Co
się stało z NASZYM team`em? Pamiętasz jak wspólnie podróżowaliśmy po świecie?
Jaka byłaś szcześliwa?Kiedyś tak dobrze się razem bawiliśmy strasząc te biedne
dzieciaki ... a teraz tylko...
-Chyba ty! - przerwała mu dziewczyna odzyskując dawną
pewność siebie. W kątach pomieszczenia zaczęły pojawiać się ostre, lodowe sople
- W ogóle o jakim team`ie mówisz?! Nigdy nie byliśmy i nigdy nie będziemy
drużyną! Nie chcę być taka jak ty! W końcu chcę spojrzeć sobie w twarz w
lustrze i nie mieć wyrzutów sumienia! I tak dobrze wiesz, że robię to tylko i
wyłącznie z...
-Wdzięczności? -powiedział Fear unosząc głowę. Nie było to
pytanie. Elsa wyraźnie pobladła i otworzyła szerzej oczy. Patrzyła się chwilę
na mężczyznę, po czym spuściła głowę w dół. Dobrze wiedziała o co mu chodziło.
Gdyby kilka lat temu nie zjawił się w Arendell...
-Heej! Dość już o tej szlamie!- zawołała ze złością Gabriela
i założyła ręce na klatkę piersiową- Ja, w przeciwieństwie do niej, nie
próżnowałam! Dużo zrobiłam! Może w końcu ktoś by to docenił!?
Fear w długim płaszczu zrobionym z czarnego piasku obrzucił
brunetkę krzywym spojrzeniem. Po chwili jednak na jego twarzy namalował się
szyderczy uśmiech. Zwrócił się nonszalancko w jej kierunku.
-Ależ masz całkowitą rację Gabrielo! Zasługujesz na mały...
awansik! Gratuluję! Zyskujesz tytuł mojej nowej współpracownicy! Teraz razem
podbijemy świat i gardząc całą resztą staniemy na szczycie! To nas będą się
bać! Tak! - zawołał wesoło, a czarnowłosa wtórowała mu swoim piekielnym
śmiechem- Chwila. Zapomniałbym o małym szczególiku!
Po tych słowach mężczyzna pstryknął w powietrzu palcami.
Nagle czarny piach, leżący dotychczas nieruchomo na podłodze, zaczął się unosić
i otaczać wesołą brunetkę. Jej radość po kilku sekundach zmieniła się w upiorny
krzyk. Elsa przerażona zasłoniła usta.
-Przestań! - zawołała i podbiegła do uśmiechniętego od ucha
do ucha Fantryka. Nie miała za dobrych kontaktów z dziewczyną, ale Gabriela
była jedyną osobą przy której białowłosa nie musiała ukrywać swoich mocy. Nie
mogłaby znieść śmierci tej dziewczyny , dziewczyny z którą tam bardzo się
zżyła.- Proszę! Nie rób tego!
Fear zaśmiał się szyderczo, po czym magią odepchnął
blondynkę na drugi koniec pokoju. Nagle krzyki zaczęły powoli ustawać, a piach
powoli opadał. Gdy w końcu cały znalazł się na ziemi, dwójka bohaterów
zobaczyła coś niesamowitego. Gabriela- dziewczyna całe życie zgarbiona,
rozczochrana, niechlujne , "męsko" ubrana, stała teraz przed nimi z
wyprostowanymi plecami ubrana w błękitną suknie z długą, jasną peleryną. Jej
loki wyprostowały się, a fryzura ułożyła w kształt płomienia.
-Już mi się podoba! -Brunetka
popatrzyła na siebie, uśmiechnęła się zalotnie i machając peleryną, zgasiła
wszystkie światła. Nastała ciemność. Zimna, bezduszna, nieprzenikniona
ciemność...
Dziękuje za przeczytanie :3 Być może jest trochę krótki, ale zawsze lepszy niż nic. :)
ależ prosze haha :D Nie jest wcale krótki, sęk w tym że prawie każdy twój rozdział jest bardzo ciekawy i nie można sie od niego oderwać.. Kocham <3 To.. do następnego rozdziału! <3 ^_^
OdpowiedzUsuńOooo :3 Dziękuję. Bardzo mi miło, że tak uważasz. To serio mega motywuje :)
UsuńNie żeby coś, ale kiedy rozdzialik? :))
OdpowiedzUsuńJuż w sobotę :3
Usuń