środa, 19 sierpnia 2015

Rozdział 1. JTMW - czyli Jak To Miało Wyglądać ;)

Czeeeeść! Zapytacie pewnie skąd ten mega dobry humorek ;) Tak więc pampaprampam! Dziś 20 sierpnia co oznacza ,że się urodziłam :D No wiecie nie teraz tylko kilkanaście lat temu xD. Z tej okazji postanowiłam pokazać wam jak miał na początku wyglądać pierwszy rozdział bloga! ( to opowiadanie pisałam na długo przed założeniem , więc nie dziwcie się ,że jest trochę inaczej ;) ) Nie przedłużając zapraszam do czytania. Koniecznie napiszcie w komentarzu który pierwszy rozdział- taki jaki miał być czy taki jaki  jest - podoba wam się bardziej ;) Miłego dzionka ^.^

Rozdział 1

W pociągu panował gwar , który można byłoby porównać do gwaru na rynku w niedzielne popołudnie. Każdy uczeń szkoły Magii i Czarodziejstwa nie mógł doczekać się kolejnych chwil spędzonych wśród swoich czarodziejskich przyjaciół. Każdy z wyjątkiem...
- Czkawka , no daj spokój! Jestem pewna, że będzie super! - powiedziała rudowłosa dziewczyna do nie za wysokiego szatyna (jednak to ona była ciągle najniższa w towarzystwie) i przy tym oglądała wszystko bardzo uważnie. Jej nadzwyczaj bujne, skołtunione włosy  weszły już w prawie każdy kąt przedziału w wagonie.
- Czy ty nie umiesz usiedzieć w miejscu? - zapytała już lekko zdenerwowana Roszpunka. Roszpunka miała blond włosy i w przeciwieństwie do swojej przyjaciółki były proste i poczesane. Jednakże samo czesanie zajmowało bardzo dużo czasu , bo miała strasznie długie włosy. Jednak dziewczyna była z tego całkiem zadowolona
-Chciałabym spokojnie poczytać książkę i dowiedzieć się kto zabił Edwarda! - zawołała do rudowłosej i ponownie wgłębiła się w lekturę.
-Zrobił to lokaj! - z zadowoleniem ogłosił Jack. Był to chłopak bardzo wyróżniający się od grupy rówieśników (każde z nich miało coś niezwykłego, ale on i tak najbardziej odstawał od kręgu) Jego włosy były białe jak śnieg i wyraźnie biło od niego chłodem. Chłopak potrafi manipulować lodem oraz śniegiem co jest niezwykłą zdolnością nawet dla uczniów Hogwartu. Niestety takie umiejętności nie są w porządku , ponieważ czarodzieje uważają to za czarną magię.
Jack! - krzyknęła zdenerwowana Roszpunka i nadepnęła mu swym różowym pantofelkiem na nogę na tyle mocno ,że przyjaciel ugryzł się w język by powstrzymać się od krzyku.
-Dobra , żartowałem! - szybko zawołał , a Roszpunka obróciła oczy z zażenowaniem. Nagle Merida spojrzała na Czkawkę i przymrużyła oczy.
-Co robisz? - zapytała i zaczęła podchodzić do chłopaka. Ten natychmiast zamknął plecak do którego do tej pory rozmawiał szeptem.
-Ja? Nic... nic takiego...
-To czemu rozmawiałeś ze swoim plecakiem? - dopytywała się rudowłosa
-Nie rozmawiałem...
-Przecież wyraźnie słyszałam! Pokaż co tam masz! - rozkazała Merida i złapała za plecak. Jednak Czkawka szybko przeciągnął go do siebie.
-Nie interesuj się!
-Skoro nie masz nic do ukrycia to daj mi go! - zawołała i wyciągnęła rękę
-Nie! Mam tam swoje prywatne rzeczy!
-Merida daj spokój. Nie wiesz ,że Czkawka jest uparty jak osioł? - powiedziała Roszpunka , która miała już dość tej głupiej sytuacji.
-A ja też chciałbym się przekonać kogo nazywałeś kochaniem! - zaśmiał się Jack , a Merida szybko odwróciła głowę w kierunku szatyna.
-Chyba nie wziąłeś... - nie zdążyła dokończyć , bo chłopak jej przerwał
- Przecież nie jestem głupi. W regulaminie wyraźnie pisało ,że nie można brać smoków.
-Uf... Już myślałam! Ale przecież i tak nie dałbyś rady wziąć Szczerbatka do plecaka!
-No właśnie!
-Ale to przecież nadal nie zmienia faktu , że coś lub kogoś w plecaku nazwałeś kochaniem. - nadal nie ustępowała Merida
- Skoro nie masz nic do ukrycia to pokaż co masz w plecaku , bo ci dwoje nie dadzą ci żyć! - zawołała już bardzo zdenerwowana Roszpunka i dodała cicho -  mi też...
Cała trójka podeszła , a wręcz rzuciła się na Czkawkę i zaczęła wyrywać mu plecak z rąk. Nagle Roszpunce udało się dorwać bagaż i już chciała go otworzyć, gdy nagle Czkawka zawołał:
-Roszpunko , proszę jeśli szanujesz moją prywatność nie rób tego!
Dziewczyna zawahała się. Była równie ciekawa jak pozostali co tam jest , ale szanowała prywatność innych i sama nie lubiła kiedy ktoś szperał jej w rzeczach. Kiedy podjęła już decyzje i miała oddać plecak Czkawce , Merida szybko przechwyciła torbę i nawet nie wahała się jej otworzyć. Po otworzeniu włożyła rękę do plecaka i zaczęła krzyczeć. Kiedy ją wyjęła ręką cała obklejona była zielonym śluzem.
-Ohyda! Fu! - krzyczała Merida i rzuciła plecak w stronę Czkawki
-O ja nie mogę wykluwa się! - krzyknął Czkawka od razu gdy spojrzał na dno bagażu
-Czkawka , czy ty... ty... wieziesz smoka? - wydusiła z siebie Roszpunka
-Ja... no nie mogłem się z nim rozstać! Znalazłem to jajko i według moich obliczeń miało wykluć się za parę dni. Musiałem przy tym być!
-To dlatego tak bardzo nie podobał ci się wyjazd? - zapytała Merida ocierając dłonie i kurtkę Jack`a
-Ale chyba wiesz ,że smoki wyrastają na duże istoty. Jak zamierzasz ukryć dorosłego smoka w internacie gdzie nie można mieć zwierząt?- spytał lekko zażenowany Jack
-Trzeba było zostawić go w domu! - zawołała dopiero teraz Roszpunka - Narobisz sobie i nam kłopotów!
-Będę go pilnował!
Nagle plecak Czkawki zaczął się trząść i po chwili wyskoczył z niego mały smok. Był tak mały i tak szybki ,że nagle zniknął z pola widzenia przyjaciół.
-Bardzo go upilnowałeś! - zaśmiał się Jack - Na pewno nikt się nie dowie ,że po pociągu biega sobie malutki smok.
-O nie , o nie , o nie! - zaczął lamentować Czkawka - Co ja zrobię? Co ja zrobię?
-Spokojnie smok jest w naszym przedziale. Dopóki nikt nie otworzy drzwi nie ma co się denerwować! - uspokoiła chłopaka Roszpunka - Mój kameleon na 100% go znajdzie!
Wszyscy popatrzyli się na Roszpunkę , która ciągle była nie świadoma tego co powiedziała.
-O co wam chodzi? - zapytała w końcu
-Masz przy sobie kameleona? Czy wam już do reszty odbiło? - powiedziała bardzo zdenerwowana Merida - Zabraliście zwierzęta i mi nie powiedzieliście? Też bym wzięła!
- No wiem ,wiem nie powinnam ,ale pomyślałam ,że może się przydać... Zaraz... Ale jak zamierzałaś wziąć swojego konia?
-Dobra poszukamy go w końcu czy nie?! - krzyknął Czkawka i po chwili wszyscy jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaczęli przeszukiwać każdy kąt przedziału. Nagle Roszpunka zauważyła , że coś rusza się we włosach Meridy.
-Merida... - zaczęła cicho - nie ruszaj się.
-Co ? Czemu?
-Coś rusza ci się we włosach...
-Co?! - krzyknęła rudowłosa i zaczęła krzyczeć. Zdejmijcie to! Zdejmijcie to!
-Już! - podbiegł Czkawka i zaczął uporczywie szukać smoka w skołtunionych włosach koleżanki.
-Szybciej! Konduktor sprawdza bilety! Zaraz tu przyjdzie - krzyknęła Roszpunka przykładając twarzyczkę do szklanego okienka w drzwiach
-Staram się , ale szybciej się nie da - odpowiedział Czkawka - To jak szukanie igły w stogu siana!
- Dobra wezmę wasze bilety i mu przekaże. - powiedziała Roszpunka. Sprawnym ruchem przyciągnęła włosami swoją torbę i zaczęła szperać , podczas gdy jej kameleon zaczął przeszukiwać inne bagaże. Po chwili trzymała w ręce wszystkie bilety. Wszystkie oprócz jednego.
-Jack? Gdzie twój bilet?
-To trzeba mieć bilet? - zapytał czerwony ze wstydu Jack
-Tak! - krzyknęła zdenerwowana Roszpunka - Nie mamy wszystkich biletów ,a po przedziale biega nam mały smok. Na pewno nas wyrzucą!
-Nie dramatyzuj! Po za tym smok jest w moich włosach , a nie w wagonie! - powiedziała już trochę uspokojona Merida. Po chwili małe stworzonko wyskoczyło jej z włosów i ukryło się gdzieś w przedziale. Wszyscy popatrzyli się zażenowanym wzrokiem na Meridę.
-No dobra , teraz możesz zacząć dramatyzować.
Nagle drzwi od przedziału otworzyły się i wszedł grubszy facet z siwym wąsikiem.
-Bilety. Proszę o bilety. - rzekł swym donośnym głosem
Roszpunka przełknęła głośno ślinę.
- P-p-proszę - trzęsącymi się rękoma podała mu 3 bilety. Konduktor spojrzał najpierw na bilety , potem na przyjaciół , później znów na bilety , a następnie na przyjaciół.
-Co mi się tu nie zgadza. Was jest czworo ,a są tylko trzy bilety.
-Chyba panu się coś pomyliło! Tu są... cztery bilety. Ma pan jakieś problemy ze wzrokiem? Był pan z tym u lekarza? - zaczął Jack. Położył swoją dłoń na ramieniu konduktora i powolnym krokiem szedł z nim do drzwi - Mój.. mój wujek też tak miał. Mówię panu męczył się z tym biedak ,aż w końcu... no wie pan - zrobił sobie palcem kreskę na szyi - kaput!
-Ojej!...Rzeczywiście ostatnio już coraz gorzej widzę , a to wszystko przez ten stres w pracy! A mama mówiła ,żeby nie pić tyle zielonej herbaty! - powiedział konduktor i miał już wyjść z przedziału , kiedy nagle przed oczami zobaczył...
-Smok! To jest smok!? - spojrzał jeszcze raz na bilety - Wcale nie mam problemów ze wzrokiem! Chcieliście mnie oszukać? Nie ujdzie to wam na sucho! Kiedy tylko Dumbledore się o tym dowie zostaniecie wywaleni! Zaraz jak... - nagle konduktor przerwał i upadł na ziemię.
-Roszpunka! Co ty zrobiłaś? - krzyknął Czkawka
-No przepraszam! To było pod presją...
-Ale nie musiałaś go od razu bić patelnią po głowie!
-Ej to nie moja wina! Trzeba było nie brać tego głupiego smoka!
-Sama jesteś głupia! Smoki to najlepsze zwierzęta pod słońcem!
-Wcale nie! Konie są lepsze! - wtrąciła się Merida
-Cisza! - uspokoił wszystkich Jack -Słyszycie to?
-Pociąg jakby zwalnia - zauważyła Merida i szybko podbiegła do okna - Jesteśmy na miejscu! Jesteśmy na miejscu!
-Nareszcie! Chodźcie , wysiadamy - powiedział Jack i wziął swoje bagaże
-A co z nim zrobimy? - zapytała Roszpunka i wskazała na leżącego konduktora
- Nic... Niech sobie poleży. Przyda mu się odpoczynek - powiedziała radośnie Merida wybiegła za Jack`em
-W porządku - odpowiedziała Roszpunka i skierowała się do wyjścia - Czkawka , idziesz?

-Tak już... już idę , tylko - wziął małego smoka i schował go do kieszeni - Teraz mogę już iść.

9 komentarzy:

  1. Haha.....ten rozdział był śmieszny....haha.
    Dla mnie oba rozdziały są świetne i.....po prostu nie umiem wybrać :P
    Życzę dużo we(ł)ny oraz czekam na dalsze losy naszych bohaterów :D

    ~As77~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oraz życzę wszystkiego najlepszego z okazji któryś tam urodzin ;)

      Usuń
    2. Zgadzam się z tobą As77 w 100% ;)
      I również życzę Ci moja kochana pisarko [❤����������❤] wszystkiego najlepszego z okazji Twoich urodzin oraz tego żebyś miała więcej czasu i dużo weny :D

      ~Astrid052~

      Usuń
  2. Mam ten sam problem :/ W sensie że nie moge się zdecydować który rozdział jest lepszy :)

    Smok który się wykluł był z jakiego gatunku ?

    "Nagle Roszpunka zauważyła , że coś rusza się we włosach Meridy" - jak on się tam znalazł ?
    "-Roszpunka! Co ty zrobiłaś? - krzyknął Czkawka
    -No przepraszam! To było pod presją...
    -Ale nie musiałaś go od razu bić patelnią po głowie!" - rozwaliło mnie to ^^

    Opko wspaniałe....no po prostu....nie wiem co powiedzieć ;) Czekam do soboty na tego cudaśnego opka :*
    Życzę dużo, dużo weny i czasu :D

    Och......jeszcze życzę Ci spełnienia wszystkich marzeń i żebyś zawsze była uśmiechnięta ;)

    ~DzikaXD~

    OdpowiedzUsuń
  3. hahah, leże XD Fajny rozdział można się pośmiać! haha smok we włosach mer.. haha :D Niemoge, pisz takie śmieszne fanficki haha :D Albo aski czy coś... oczywiście jak chcesz dobra to ja ten no.. ej.. a gdzie rozdział?! Już sobota, ty kłamuczchu ty! :D No dobra ogar... czekam na odp :) A i wszystkiego naj mimo, że juz po twoich narodzinach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A więc jednak powróciłaś :3 Dziękuje za po-urodzinowe życzenia. Poza tym hola hola sobota jeszcze trwa , a rozdział już wstawiony ;) Czas rozkręcić akcje!
      PS. Jeśli chodzi o anonimy to ja ich sobie nie pisze xD Niestety nie wiem jak zobaczyć IP komputerów tych co piszą te komentarze ,aby sprawdzić czy to nie ta sama osoba :/ Mam przynajmniej taką nadzieję ,że nie. Wątpię żeby ktoś się pod te osoby podszywał , bo z czego wiem w internecie taki ktoś istnieje ;)

      Usuń
    2. Jasne, że jestem, a gdzie miałabym być? :D Nmz XD No niby masz racje... hah :D Hah wierze ci :D A teraz idem czytać rozdzialik :D

      Usuń