-Co to miało znaczyć?! - Roszpunka pociągnęła szatyna za
rękę w stronę kąta przy schodach. Stała tam już ospała - jak zresztą zawsze - Merida.
Obie dziewczyny spojrzały z wyrzutem na niczego nie świadomego chłopaka.
-O co ci chodzi?! - rzucił się od razu Czkawka i wyrwał
swoją rękę z uścisku blondynki
-Hmm niech pomyślę... może o tą akcje w czasie śniadania?
Czkawka, nie sądziłam ,że jesteś aż tak bezczelny! - burknęła dziewczyna i
przysunęła się bliżej swojej rudej przyjaciółki.
-Czemu dziś wszyscy mają do mnie pretensje?! Przecież ja
jestem po prostu... sobą!- odburknął zdenerwowany
-Wcale nie. Zmieniłeś się stary , tak jak wszyscy. - nagle z
ciemności wyłonił się białowłosy wraz ze swoją drewnianą laską.
-Chodzi ci o okres dojrzewania? - zapytała długowłosa z
pełną powagą , a Merida tylko parsknęła śmiechem. Jack potrząsnął głową.
-Nie. Chodzi mi o nas. - zaczął niepewnie ,a trójka
wpatrywała się w niego ze zdziwieniem. Rudowłosa zmarszczyła brwi , a szatyn
założył ręce na klatce piersiowej. - Nie zauważyliście ,że strasznie
zmieniliśmy się od początku roku? Zachowujemy się jak totalne przeciwieństwo
naszej prawdziwej natury. Czy tylko ja zwróciłem na to uwagę?
-Wiesz , ludzie się zmieniają , w końcu to normalne...
Prawda? - odpowiedziała Roszpunka
-Być może , ale zmiany nie następują z dnia na dzień , to
długi proces... Myślę ,że ktoś mógł maczać w tym palce. Pozostają dwa pytania :
kto mógł to zrobić i jak to odwrócić.
-Hej popatrzcie! - krzyknęła Merida , która niewiadomo
dokładnie kiedy znalazła się przy wielkim portrecie założycieli szkoły magii i
czarodziejstwa. - To o nich opowiadał nam pan dyrektor!
-Rzeczywiście , to Wielka Czwórka. Ale co z tego? - odrzekł
Czkawka z lekceważeniem. Jack zbliżył się do obrazu i zaczął pocierać dwoma
palcami swój podbródek niczym filozof. Po chwili wskazał palcem czarną plamę o
zarysie człowieka.
-Spójrzcie , to chyba ten ich wróg , który panował nad ciemnością
i strachem! Ale moment... - białowłosy dotknął plamy przy czym delikatnie
ubrudziły mu się palce - To jest jeszcze niedoschnięta farba! Jak to możliwe
skoro portret jest wyszywany?
-Ktoś go tu domalował? - zapytała wyraźnie przejęta
blondynka
-To niemożliwe , tylko my o nim wiemy. Poza tym żaden uczeń
nie ośmieliłby się zniszczyć tak starego dzieła. No chyba ,że... - tu
spojrzenia trójki przyjaciół jednoznacznie skierowały się ku stojącemu z boku
szatynowi.
-Co się tak gapicie? Mówcie sobie co chcecie , ale ja tego
nie zrobiłem! Nawet nie miałbym kiedy.
-To prawda. Zaczepiłam go od razu po lekcjach , nie miał na
to czasu. I szczerze powiedziawszy wątpię w jego talent artystyczny...
-Punka uważaj na słowa! Jeśli bym chciał mógłbym takie coś
nasmarować w kilka minut...
-To jest logiczne! - wykrzyknął zupełnie nie w temacie Jack
-Co jest niby takie "logiczne"? - zapytała
rudowłosa opierając się ze zmęczenia o ścianę.
-To Fantryk Fear! To on za tym wszystkim stoi! -
odpowiedział olśniony białowłosy , ale widząc zdziwione spojrzenia przyjaciół
zaczął tłumaczyć - Pamiętacie jak dyrektor opowiadał nam o powstaniu Hogwartu i
jego założycielach? Dyrektor mówił ,że co 8 lat wybiera się nową Wielką Czwórkę
na wzór tych założycieli! Każdy z nas na początku trafił do innych domów i każdy
z nas jest z charakteru taki jak dawny opiekun jego domatorium! Roszpunka jest
jak Rowena , Czkawka jak Helga , Merida jak Godryk , a ja jak Salazar!
-Tyle ,że jakbyś nie zauważył my jesteśmy ich
przeciwieństwami - wtrąciła się rudowłosa
-Wiem , ale zaraz do tego dojdę. - skarcił ją chłopak i
ciągnął dalej - Czwórka pokonała ciemność za pomocą połączenia swoich sił. Za każdym razem gdy wróg próbował powrócić ,kolejne pokolenia
pokonywały go swoimi charakterami. Obawiam się ,że tym razem udało mu się
rozszyfrować ten system i teraz robi wszystko aby zmienić Wielką Czwórkę w
kompletne przeciwieństwo . Jeśli nie uda nam się odzyskać naszych osobowości
możemy przegrać z nim walkę... A jeśli ją
przegramy to koniec...
-Nie spodziewałem się, że to powiem ,ale to co mówisz ma
sens. - przerwał niezręczną ciszę szatyn
-Co z tym zrobimy? - zapytała zmartwiona długowłosa i
założyła pasma włosów za uszy.
-Może chodźmy do dyrektora? W końcu powinien nam to
wyjaśnić... - zaproponowała Merida , a trójka przytaknęła. Po chwili całą grupą
wybrali się ku gabinetowi dyrektora. Niestety nie wiedzieli jednak ,że ktoś
ciągle ich obserwuje...
I jak? Co sądzicie? Wyjaśniła się zmiana ich charakterów? Wiem trochę krótki , ale trudno. Koniecznie napiszcie co o tym sądzicie ;)
Uuu *o* robi się coraz ciekawiej ^^ Może już niedługo wrócą ich charaktery, ale chciałabym, abyś troszkę dłuższe robiła opowiadania, ale te i tak są fajne!:D No to czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńps. co ile dodajesz nowy rozdział?
Nowy rozdział powinien pojawić się jutro lub w środę. Natomiast jeśli będzie on trochę dłuższy niż zazwyczaj ( przynajmniej mam taką nadzieję) to wtedy ukazałaby się w czwartek. Zależy jak się wyrobię.
UsuńPS. Jeśli chodziło ci o pojawianie się ogólne rozdziałów , to niestety nie będą się one pojawiały jakoś według ustalonego systemu. Jednak mam nadzieje ,że uda mi się co dwa dni wstawiać coś nowego ;)
Jak co dwa dni to ja się bardzo ciesze :D Jak się wyrobisz takim rozdziałem się zadowole :)
Usuń