niedziela, 26 kwietnia 2015

Rozdział 10 ,,Niewidzialny strumyk wiedzy"

♥Abrakadabra♥
W gabinecie powstało istne zamieszanie. Profesorowie , łącznie z dyrektorem bacznie przyglądali się podejrzanemu zjawisku. Jedynie uczniowie nie byli za bardzo zainteresowani plamą.
-Ech... Czemu nauczyciele to tacy idioci? - powiedział zażenowany Czkawka
-Może trochę kultury! Gdyby nie ci "idioci" sam byłbyś idiotą. - odpowiedział Jack
-Tobie to już i tak nie pomogą - odburknął szatyn , a białowłosy przewrócił oczyma
-Co miałeś na myśli? - zapytała  Roszpunka przerywając niezręczną ciszę.
-No to chyba logiczne ,że jak na ścianie pojawia się jakaś plama , to trzeba sprawdzić to z drugiej strony. - rzekł chłopak , a blondynka aż podskoczyła z wrażenia
-To jest to! Jesteś genialny! Szybko , chodźcie!
-Ale po co? Profesorowie się tym zajmą. - odpowiedziała Merida i ziewnęła odsłaniając wszystkie zęby.
-Merida ma racje , lepiej się w to nie mieszać. - powiedział Jack i popatrzył z troską w stronę dorosłych czarodziei.
- No proszę was! Wierzycie ,że oni to załatwią? - burknęła Roszpunka - Ta... ja też nie. I nie wiem jak wy , ale ja idę to sprawdzić.
- Pójdę z tobą. W końcu i tak nie mam nic innego do roboty. - oznajmił szatyn ,a potem zwrócił się do zasypiającej dziewczyny - A ty ruda , idziesz?
- Nie królewiczu , nie chce być twoją żoną! - krzyknęła Merida , a zdziwiony chłopak delikatnie się zarumienił. Nagle poczuł ciepłą rękę blondynki na swoim ramieniu.
-Nie przejmuj się. Mamrocze przez sen. - dziewczyna rozejrzała się dookoła - Wygląda na to ,że musimy iść sami.
-Jakby co ja umywam ręce!  Nie będę was krył. - odrzekł białowłosy i usiadł bliżej śpiącej rudowłosej
-Wcale nie musisz - powiedziała Roszpunka spoglądając jednym okiem na profesora Lagendę. Po chwili odparła dumnie - Mamy obrońcę. Znaczy... zresztą nie ważne już. Chodźmy.
Razem z chłopakiem o oliwkowych oczach ruszyła w stronę drewnianych drzwi. Jednak zamiast otworzyć je , weszła na nie bezmyślnie i runęła z hukiem na ziemię. Na szczęście nie odwróciło to uwagi nauczycieli.
-Yyyy... A co ty robisz? Nie wiesz jak się otwiera drzwi? - zapytał Czkawka i pomógł dziewczynie wstać.
-Jakoś tak zapomniałam. - powiedziała Punka i wzruszyła ramionami.
-Zapomniałaś? Dobrze się czujesz blondi?
-Tak , jest w porządku. Ale może tym razem ty spróbuj?
Chłopak otworzył drzwi i razem z blondynką wyszli na korytarz. Panowała ciemność i grobowa cisza. Oboje czuli się lekko zestresowani o czym świadczyły pojawiające się na ich czole krople potu. Przyjaciele zastanawiali się dlaczego jest tak cicho. Zwykle o tej porze uczniowie chodzili do swoich domatoriów i towarzyszył im wesoły nastrój. Tym razem jednak tak nie było.
-I co znaleźliście coś? - znikąd pojawiła się obok nich Merida , a za nią Jack
-Wystraszyłaś mnie! -  krzyknęła blondynka i aż podskoczyła z wrażenia. Po chwili jednak spoważniała i zwróciła się w stronę białowłosego -Moment czy nie mieliście zostać w gabinecie?
-Mieliśmy , ale jakoś nie zostaliśmy. - odpowiedział zdezorientowany chłopak. Ponownie zapanowała niezręczna cisza.
-Hej patrzcie! - rzekł Czkawka pokazując wilgotną plamę na ścianie - Taka sama jak w pokoju dyrektora!
-Rzeczywiście , ale jak to możliwe ,że się tam pojawia? Przecież nie ma żadnego przecieku. - stwierdził Jack i podszedł do zjawiska , aby móc bliżej się mu przyjrzeć.
-Znajdujemy się szkole magii i czarodziejstwa! Tu wszystko jest możliwe , co nie? - zauważyła Roszpunka.
-Nikogo z was nie zdziwiła pochodnia paląca się obok? - zapytała rudowłosa wtrącając się do rozmowy. -To chyba oczywiste ,że coś tu jest.
-Masz na myśli tajne przejście? W sumie to całkiem nie głupie stwierdzenie. Widziałam tu już jedno , tuż przy gabinecie profesora Lagendy. - powiedziała długowłosa i razem z przyjaciółką zbliżyła się do źródła delikatnego światła.
- Sprawdźmy to! - podniecił się chłopak o czekoladowych włosach - Może jest tam jakiś przycisk czy coś w tym stylu?
Czwórka wspólnie uważnie obejrzała przedmiot ze wszystkich stron. Jednak nic nie wskazywało na jego niezwykłość. Normalna pochodnia , nic szczególnego. Nagle znudzona całą sytuacją Merida , oparła się o ścianę , gasząc przy okazji źródło światła. Przyjaciół ogarnęła całkowita ciemność. Jack wyciągnął różdżkę i wypowiedział zaklęcie: ,,lumos". Po chwili na końcu magicznego patyka pojawiła się mała kulka światła. Trójka w tym samym czasie spojrzała na rudowłosą ze wściekłością.
-No co? - odburknęła czując na sobie ich nieprzyjemne spojrzenie. - Nie moja wina.
Roszpunka przewróciła oczami. Jej wzrok zatrzymał się na plamie , która wtedy wzbudziła tak wielkie zainteresowanie wśród profesorów.
-Patrzcie! Ona znika! - krzyknęła wskazując palcem na zjawisko. Rzeczywiście , plama robiła się coraz mniejsza aż w końcu zniknęła. Kiedy trójka zajęta była przyglądaniem się śladzie na ścianie , szatyn zauważył jakiś tajemniczy , żelazny przedmiot wewnątrz pochodni.
-Zapalmy ją jeszcze raz , wtedy będzie lepiej widać! - stwierdził Jack , a Czkawka powstrzymał go ręką:
-Czekaj! Tu coś jest. Mógłbyś poświecić różdżką?
Białowłosy zbliżył patyk do wgłębienia , a Merida wyjęła z niego żelazny klucz.
-Do czego on może służyć? - zapytała cicho Roszpunka. Niestety nie doczekała się żadnej odpowiedzi ,bo po chwili za czwórką przyjaciół pojawili się nauczyciele łącznie z dyrektorem. Niestety nie mieli zadowolonych min. Ich twarze przeistoczyły się w nienaturalne grymasy i nagle wszystko ogarnęła ciemność.

Trochę chaotyczny rozdział , ale myślę ,że da się zrozumieć ;) Dziękuje za przeczytanie.

2 komentarze:

  1. Fajne!!!!!!! Daj nexta daj daj daj!!!!! Super rozdzial!
    Ja nadal nie moge sie przyzwyczajic czkawka to hardkor jack to kujon merida to leniuch a roszpunka to... niewiem never mind
    Pozdro i WENY!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, no nieźle wolałabym żeby zachowywali się normalnie, ale jest okey :D ciekawe co na to nauczyciele powiedzą na ten klucz! Nie mogę się doczekać next'!
    Pozdrawiam i wenki życzę :)

    OdpowiedzUsuń